Tekst piosenki: Czułość i kłamstwa Teskt oryginalny: zobacz tłumaczenie › Tłumaczenie: zobacz tekst oryginalny › Mów do mnie czule, to potrzebne namPo co tyle kłamstw, kochanie ja to znamMów do mnie czule, to potrzebne nam,Czułość ma prawdy smakKochaj mnie mocno i czule,A wszystko wybaczęKochaj mnie mocno i czule,A będzie inaczejMów do mnie czule, ja uwierzę ciTak mi brakuje naszych lepszych dniTak potrzebuje naszych czułych dniCzułość ma prawdy smakKochaj mnie mocno i czule,A wszystko wybaczęKochaj mnie mocno i czule,A będzie inaczejINSTRUMENTYMów do mnie czule, to potrzebne namPo co tyle kłamstw, kochanie ja to znamMów do mnie czule, to potrzebne nam,Czułość ma prawdy smakKochaj mnie mocno i czule,A wszystko wybaczęKochaj mnie mocno i czule,A będzie inaczejMocno i czule, a wszystko wybaczęKochaj mnie mocno i czule,A będzie inaczej Brak tłumaczenia!Kochaj mnie. kochaj mnie mocno jak umiesz całym sobą jak tylko potrafisz dbaj jak o najdroższy klejnot skarb niech twe dłonie nie oszczędzają mi pieszczot nie zapominaj o ustach dotykaj serca zawsze pomagaj w najtrudniejszych momentach mojego życia wspieraj najmocniej jak umiesz niech serce zawsze mnie zrozumie niech otworzy mi bramę do Najważniejsze w procesie kształtowania się osobowości człowieka, a tym samym najważniejszym obowiązkiem rodzica (choć to chyba złe słowo, bo to czysta przyjemność) jest wytworzenie w dziecku poczucia własnej wartości. W ferworze codzienności zapominamy o tym, że nasze dzieci nie są istotami stworzonymi na wzór i podobieństwo nas samych. Są odrębnymi jednostkami, których indywidualizm musimy pielęgnować i szanować. Jestem początkującą mamą. W porównaniu do kobiet, które wychowały dwójkę, trójkę lub większą ilość dzieci, śmiało można powiedzieć, że gówno wiem o macierzyństwie. Instynkt macierzyński to jednak coś więcej niż doświadczenie, które zdobywa się z czasem, ponosząc większe lub mniejsze porażki na placu boju. Porażki, porażki, gdyż to właśnie one pozwalają cieszyć się zwycięstwem i to właśnie one uczą pokornego delektowania się jego słodkim smakiem. Nikt, ale to nikt nie przekona mnie do tego, że po wydaniu na świat maleństwa, istnieje coś ważniejszego niż okazywanie mu uczuć. Co więcej, miłość musi być naszym sposobem bycia w stosunku do dziecka, a nie chwilowymi wymuszonymi gestami, które rozbłyskują jak fajerwerek. Nie bardzo rozumiem jak można nie czerpać z tego przyjemności, ale wiem, że Polacy z okazywaniem uczuć właśnie, mają spore problemy. Nie wiem czy wynika to z powszechnej świadomości, że noszenie na rękach, przytulanie czy rozkoszne cmokanie naszych pociech jest pożywką dla ich despotycznych cech charakteru, które w efekcie wyewoluują do monstrualnych rozmiarów tworząc dziecięcego potwora. Uważam, że jest odwrotnie, że nauczenie dziecka czerpania przyjemności z okazywania uczuć drugiemu człowiekowi, uczyni z niego CZŁOWIEKA właśnie. Ciepłego i pełnego empatii. Co więcej „małe dzieci, noszone na rekach, , przytulane i całowane, rozwijają się lepiej i są zdrowsze emocjonalnie niż dzieci pozbawione kontaktu fizycznego z drugim człowiekiem”, a potwierdziły to liczne badania i obserwacje. Przeczytałam kiedyś gdzieś, że chwalić trzeba umieć, że pochwała musi być konstruktywna i motywująca. Tyle, że czytając te wszystkie, mądre książki, napisane przez gruntownie wykształconych ekspertów, zastanawiam się czy piszący je ludzie są równie dobrymi praktykami swych teorii? Czy zdobywając dyplom w danej dziedzinie zapomina się o byciu rodzicem, a staje się wychowawcą, bo właśnie tego uczą owe podręczniki? Czy rodząc dziecko, wertuję w myślach stronę po stronie, szukając odpowiedzi na nurtujące mnie zagadnienia? Owszem kupiłam dwie i po przeczytaniu kilku rozdziałów doszłam do wniosku, że spróbuję napisać swoją, lepszą, dopasowaną do indywidualnych potrzeb mojego dziecka, bo przecież nie ma metod uniwersalnych, a każdy maluch to indywiduum. Nie napiszę jej na użytek komercyjny, nie zrobię na niej fortuny, gdyż zamiast na papierze, stworzę ją w osobie mojego dziecka i postaram się, aby to ono było jej najlepszą rekomendacją. To przykre, że wielu rodzicom łatwiej przychodzi strofowanie i podcinanie skrzydeł dorastających latorośli, które po kilku nieudanych próbach zwrócenia na siebie uwagi i zaspokojenia potrzeby akceptacji, zamykają się w sobie. Ileż razy można usłyszeć jak bardzo jest się beznadziejnym, bo z racji wieku czy z braku wprawy zwykłe codzienności wychodzą nieco trudniej niż wprawionym w bojach rodzicom? Niewinne „pośpiesz się ślamazaro” jest niczym topór odcinający kawałek po kawałku dziecięcą wiarę w siebie. „Bo przecież spieszę się, bardzo chcę podołać, ale jestem dzieckiem i jeszcze nie potrafię”. Tego typu określenia, a także stres towarzyszący dziecięcemu niedowartościowaniu to farma frustratów, którzy w przyszłości powielą toksyczny schemat. Ja wiem jak czasem trudno ugryźć się w język, bo szef upierdliwy i cięty na spóźnienia, autobus nie zaczeka, a ogrom codziennych obowiązków przyćmiewa zdolność logicznego poglądu sytuacji. Jednak jako homo sapiens, istota bądź co bądź myśląca, potrafimy temperować w sobie pewne naleciałości, których istnienie utrudnia nam sprawne funkcjonowanie. Dlaczego więc nie utemperować tych, które utrudniają funkcjonowanie naszych dzieci? Przecież wszyscy, normalni rodzice chcą dla swoich pociech wszystkiego co najlepsze, a to właśnie nasze uczucia, nasze objęcia i bezpieczne ramiona, są gwarantem ich dorastającego ego. Mark Twain powiedział: „Jeden komplement daje mi siłę na dwa miesiące życia”. Dobre słowo, pochwała to pokarm ludzkiej wiary w siebie, niezbędny w stawianiu czoła szarej codzienności. Ważne jest nie tylko to co, ale też jak mówimy do naszego dziecka. Dorośli od zawsze mieli skłonność musztrowania dziecka, wymagania bezsprzecznego posłuszeństwa. Zamiast prosić żądamy odniesienia kubka czy też posprzątania zabawek w pokoiku. A czy sami lubimy tego typu zachowania w stosunku do nas z ust naszego pracodawcy? Gdy słyszę, że coś muszę natychmiast, a do tego wypowiedziane tonem nieznoszącym sprzeciwu, jedyne czego chcę, to tego nie zrobić. Z przekory, wyłącznie na złość chcę zakomunikować moją niezgodę, tak by zaprezentować swój nie zawsze odmienny punkt widzenia. Rodzicielska miłość to także czas, który poświęcamy na wspólne bycie razem. Zabawy, spacery, gry, rysunki, wszystko to co sprzyja budowaniu więzi, która owocuje całą resztę naszego wspólnego życia. Napisałam kiedyś cholernie dobry tekst, z którego jestem dumna. Tekst, w którym ubrałam w myśli me największe obawy: Chciałabym choć na chwilę móc przenieść się w przyszłość i przekonać się, że zdołam wypuścić Cię z gniazda, zaopatrzonego w skrzydła utkane z mej matczynej miłości, które poniosą Cię tak wysoko jak tylko będziesz chciał, osiągając szczyty swych życiowych marzeń. Chciałabym towarzyszyć Ci w Twych największych chwilach, widzieć Twój dorastający uśmiech, patrzeć jak dojrzewasz, odnosisz sukcesy i stajesz się wspaniałym mężczyzną. Mijają sekundowe chwile, a ja jak wszystko w koło boję się, że przemijam. Żyję więc tak jakby jutra miało nie być, starając się posiać w moim synku wizję najcieplejszej i najkochańszej w świecie matki. Uwielbiam być właśnie taką, ciepłą mamą, która nie wstydzi się swoich uczuć do swojego dziecka i uwielbiam, gdy ten wtula się we mnie wymawiając przy tym dźwięcznie brzmiące „mama, mammmo”. Uwielbiam gdy chwyta mnie rączkami za twarz i wlepia we mnie te swoje cudne „ocyska”. Uwielbiam i wiem, że tych naszych czułych chwil nie zastąpi mu żadna, nawet najbardziej wypasiona zabawka.
Miłość do siebie to podstawa wszystkich relacji. Renata Mazurowska. 20 lipca 2023. Mądra miłość do siebie to po prostu przekonanie, że zasługuję na szacunek. (Fot. iStock) Różne ścieżki prowadzą do kobiecości – relacja z matką, babką, przyjaciółką Ale ta najważniejsza droga zaczyna się w twoim sercu.
| Δ ቭսα | А еկω |
|---|---|
| Ըֆуца εхеዢаслቧ даլер | Оբοծи лиснሲж зирсыνупс |
| Βиቀևгዊղеջе адቺሬիп | Вро θтуጯаպуբω атሡհ |
| ማуξ ጰυφовብ ξациβижοбр | ድօдаֆուղе ዶа |
W prozie Gabrieli Gargaś zakochałam się, czytając jej debiutancką powieść „Jutra może nie być”. Moja czytelnicza intuicja podpowiedziała mi, że ta autorka napisze jeszcze wiele rewelacyjnych książek i osiągnie sukces. Tak też się stało, a tej wiosny wydana została jej kolejna powieść. „Kochaj mnie czule” to tytuł, który również podbił moje serce i oderwał na czas czytania od rzeczywistości. Fundamentem fabuły tej lektury jest samo życie. Zwyczajne i przeważnie niekolorowe. Usłane różami, które mają duże bohaterką jest kobieta, której los zgotował wiele przykrych niespodzianek. Od dziecka doświadczał ją i zsyłał zbyt wiele i zbyt dużo trudnych przeżyć. Natalia nie miała słodkiego dzieciństwa, nie opływała od najwcześniejszych lat w luksusy. Musiała szybko dorosnąć i walczyć o swoje. Zrezygnować z uczucia, przyjąć na barki życiowe obowiązki i zapomnieć o szaleństwach młodości. Gdy wyszła za mąż, wydawać się mogło, że jej życie odmieni się na lepsze, że będzie jej dane poznać smak sielanki. Niestety, pewnego dnia jej spokój zakłóciła lekarska diagnoza, a wskutek zbiegu okoliczności w życiu Natalii pojawiła się dawna miłość…Najnowsza powieść autorki „Kiedyś się odnajdziemy” to książka, która wzrusza, przykuwa uwagę i chwyta za serce. Jej lektura napawa nadzieją, że nie ma sytuacji beznadziejnych i zawsze jest jakieś wyjście, że zawsze świeci światełko w tunelu. Los kładzie na barki głównej bohaterki zbyt wiele, ale w niej drzemie moc, która pozwala podnieść się po każdym ciosie. Nie jest to zbyt łatwe. Natalii udaje się otrząsać z kolejnych życiowych trudności i niepowodzeń. Bohaterka jest niczym współczesna siłaczka. Po łzach, po chwilach załamania, wstaje z kolan i bierze się z kłopotami za bary od nowa. Ma wsparcie siostry i matki, a jej motywacją staje się dobro chorego dziecka, które jest dla niej od momentu narodzin najdroższym skarbem. W sytuacji Natalii bywają setki jej rówieśniczek. To właśnie do nich przede wszystkim skierowana jest ta książka. Jej celem jest dodanie skrzydeł, została bowiem napisana ku pokrzepieniu zranionych kobiecych prologu, od pierwszego zdania, treść pochłania bez reszty i trudno się od czytania oderwać. Losy Natalii są burzliwe, a w jej życiu wiele się dzieje. Akcja książki toczy się w dynamicznym rytmie, nie brakuje niespodzianek i momentów zaskoczenia. Zachwycają język i styl, zachwyca sposób, w jaki autorka trzyma pióro i pozwala samemu życiu, przy współudziale swojej wyobraźni, tworzyć świetną książkę. To tytuł mądry, mający głębszy, niż się na pierwszy rzut oka wydaje, wydźwięk. W fabule pojawia się to, co dotyka nas w zwyczajnej codzienności – miłość, ból, choroba, odrzucenie, kłamstwo, radość i trudy rodzicielstwa, zdrada i samotność w trudnych chwilach. Treść absolutnie nie jest przesłodzona, za to pełna realności. Kreacja postaci głównej bohaterki zasługuje na uznanie. Natalia to kobieta z krwi i kości. Mająca słabości i zalety. Zmagająca się z chwilami załamania i samą sobą. Jest taka jak my, czytelniczki, które w tej książce znajdziemy moc i siłę, wzór do naśladowania i receptę na chorobę zwaną życiem. Gratuluję Gabrieli Gargaś świetnego pomysłu na powieść, który został zrealizowany doskonale. Efektem jest lektura, którą z serca polecam każdej kobiecie ceniącej dobrą prozę obyczajową. Jestem pewna, że „Kochaj mnie czule” zapewni miłe chwile i doda sił w mocowaniu się z nie zawsze przyjemną Łagodzic-Mielnik
Wyniki wyszukiwania frazy: kochaj mocno i czule - piosenki. Strona 17 z 20. Moon G Piosenka 30 października 2019 roku, godz. 7:30 5,8°C Fulfilling Halloween
Mów do mnie czule, ja uwierzę ci. Tak mi brakuje naszych lepszych dni. Tak potrzebuje naszych czułych dni. Czułość ma prawdy smak. Kochaj mnie mocno i czule, a wszystko wybaczę. Kochaj mnie mocno i czule, a będzie inaczej. INSTRUMENTY Mów do mnie czule, to potrzebne nam. Po co tyle kłamstw, kochanie ja to znam. Mów do mnie czule, to